O kłopotach z dostawami procesorów Intela było słychać już od dłuższego czasu. Jak podaje DigiTimes, wkrótce może dojść do sytuacji, w której producenci OEM (wytwórcy gotowych komputerów, laptopów etc.) nie będą mogli narzekać na brak CPU "niebieskich", za to ich kłopot z zakupem będą mieć osoby samodzielnie składające lub i upgrade'ujące swoje komputery.

Intel ograniczy dostawy procesorów dla rynku PC DIY (ang. do-it-yoursefl – zrób to sam) aż o dwa miliony sztuk w czwartym kwartale 2018 r. Konsekwencje tego ruchu mogą być poważne. Według szacunków przytoczonych przez portal może to w doprowadzić do spadku sprzedaży płyt głównych o 10, a nawet 20 proc.

Źródła, na które powołuje się serwis podały, że Intel ograniczył liczbę procesorów do komputerów stacjonarnych, aby zwiększyć liczbę wytwarzanych procesorów dla notebooków i serwerów. Rzekomo ma zmniejszyć dostawy procesorów dla odbiorców indywidualnych do zaledwie sześciu milionów sztuk w czwartym kwartale roku.

Problemy nie dotyczą tylko rynku procesorów. Szykuje się także niemały spadek sprzedaży kart graficznych. Widać to po prognozach zysków NVIDII. „Zieloni” zmniejszyli prognozy finansowe na ostatni kwartał przyszłego roku. Czy ktoś zyska na obecnej sytuacji?

Tak, wiele wskazuje na to, że wygranym będzie w tym przypadku AMD. Producent stale utrzymuje dobrą dostępność swoich układów w sklepach, dzięki czemu trzymają one rozsądne ceny. Zapowiadane zmiany mogą skutkować tym, że osoby składające komputer samodzielnie będą mieć na tyle ograniczony wybór, że nawet fani Intela będą musieli skorzystać z układów AMD… lub kupić gotowy system. Forsowanie tego drugiego rozwiązania przez całą branżę wydaje się dość sensowne, jako że pozwoli zachować lepszą kontrolę nad rynkiem, a szczególnie cenami. Ostatecznie wyeliminuje też małych sprzedawców, co jest procesem postępującym od kilkunastu lat.

ŹRÓDŁO: chip.pl